Węgierka położona jest około 15 km od Jarosławia, przed Pruchnikiem. Coraz bardziej ruchliwa droga w Bieszczady i ciekawa rzeźba terenu (okoliczne wzniesienia porośnięte pięknymi bukowo-jodłowymi lasami) przyciągają turystów. Dojechać możemy samochodem kub autobusem z Jarosławia w kierunku Pruchnika, także z Przemyśla przez Żurawicę. Warto też dotrzeć do zamku rowerem. Ruiny zamku znajdują się w pobliżu szosy, za skrzyżowaniem dróg: Jarosław, Żurawica, Pruchnik, nad niewielkim potokiem stanowiącym dopływ rzeki Mleczki. W lecie ruiny zamku zasłania gęsto porośnięta zieleń, gdzie w oddali zobaczymy majestatyczne mury kamiennej baszty.
Między legendą a historią
Legenda przekazana przez ks. Wojciecha Michnę proboszcza w Chłopicach (1881 r.) głosi„…gdy Król Kazim. W. Wielki umarł r. 1372 został królem polskim i ruskim siostrzeniec jego Ludwik z ojca Węgra z matki Polki zrodzony. A że miał on Węgry, to tylko w potrzebie przyjeżdżał do Krakowa, a ruską Galicyą rządził krewny jego Wład. Opolski, a po miastach ruskich stało wojsko węgierskie, a polskiego bardzo mało. Nad wojskiem węgierskim był jenerał Węgier Emeryk i siedział w Przemyślu, a ztąd dojeżdżał do Jarosławia, Gródka i Lwowa. A miał on córkę przy sobie, z którą się ożenił p. Tarnowski z Jarosławia, starosta polski. Z tej żony Węgierki dał mu Bóg kilkoro dzieci. A że wtedy panowały mory po miastach, a Litwini poganie napadali na polskie kraje, otóż p. Starosta wywiózł swoją żonę Węgierkę z dziećmi w lasy k. Pruchnika, wystawił tu na dolinie dwór i w tym dworze mieszkała tu pani starościna węgierka z dziećmi. Koło dworu były zaraz chałupy dla sług, a pomału ściągnął się lud w to miejsce i budował sobie chałupy po pustkach. I tak powstała wieś nowa, nazywana dziś Węgierka, a to na wieczystą pamiątkę, że w pierwszym dworze z początku siedziała tu pani starościna Tarnawska z Jarosławia, a rodem Węgierka, którą lud nazywał Węgierką i wieś tak samo przezwał. Ta nazwa została od roku 1379 do dziś nieprzekręcona. Lud zaś zapamiętał sobie dobrze rządy węgierskie, zdzierstwa po miastach po wsiach, i przywiązał do tego dworu ciągłe wspomnienie żałośne pobytu Węgrów w Polsce przez 12 lat, mówiąc… tu panowała Węgierka!
Ruiny zamku
Zachciało się tej pani Węgierce mieć przy dworze paradny ogród, zabytkowy sad, szczepy zagraniczne. Otóż sprowadził jej mąż z Tyńca, gdzie byli zakonnicy Benedyktyni, ogrodnika, który był laikiem i braciszkiem u Benedyktynów, a do tego był i ogrodnikiem bardzo dobrym. Nazywał się Bartłomiej Tussi, a Polacy przezwali go Tync. Pochodził on z kraju włoskiego, gdzie jest Ojciec św., a ponieważ siedział w klasztorze w Tyńcu k. Krakowa, ztąd zwali go Polacy Tync, a Rusini po swojemu p. Tynowec, Tynec. Założył on ogród na wyrąbisku w lesie nasprowadzał z Tyńca, Tuchowa, z góry św. Krzyża najlepsze szczepy, kwiaty, a nawet krzaczki, na których rosną jagody winne, potem przeróżne warzywa i tak na kilka lat staną w lesie niedaleko od wsi Węgierki, ogród pański i pierwszy w tej okolicy. Przy takim ogrodzie były zaraz chałupy dla ogrodnika, ogrodniczków, stróżów, sług, aby pilnowali ogrody, sadowiny, jarzyn przed wilkami, zającami i dzikiemi świniami, a nawet szkodnikami śród lasu. Powoli stawiali sobie i chłopi chałupy na pustkach i tak powstała nowa wieś. A ponieważ wieś powstała przy ogrodzie, a ten ogród założył ogrodnik Tussi, którego Polacy przezywali Tync a Rusini Tynowec, a Rusini przeważali w tej wsi, ztąd wieś dostała nazwę od nazwy ogrodnika i to nazwę ruską t.j. Tynowce a Polacy nazwali ją Tyniowice, jak dziś. Są tu Polacy i Rusini, żyją spokojnie, bo wieś ta jest wspólną ich ojcowizną od początku i tak ma być z woli Boga do końca…”
Z nazwą Węgierka wiążą się też dwie inne legendy. Według jednej z nich nazwa ta pochodzi od pochodzenia żony jednego z Pruchnickich, który z wyprawy wojennej przywiózł sobie piękną Węgierkę. Inna legenda donosi, iż Stanisław Stadnicki, Diabeł Łańcucki okryty złą sławą awanturnik i warchoł, w istniejącej już wsi osadził węgierskich najemników.
Z kart historii Węgierki
Według opinii znanego badacza Krzysztofa Wolskiego początkowo lokowano Węgierkę pod nazwą Uherska Wola. Dzisiaj jest to południowa część tej miejscowości. Nazwa Uherce utrzymała się aż do połowy XVII wieku. Występuje w rejestrze poborowym ziemi przemyskiej z 1628 roku. Początki miejscowości sięgają okresu drugiej połowy XIV w. a związane są z pobliskim Pruchnikiem. W 1358 r. Król Kazimierz Wielki potwierdził Jackowi Słoneczko własność Węgierki i Rozborza, pochodzących z nadania kniazia Lwa Daniłowicza. Jak podaje literatura, w końcu XIV wieku Maciej Mzurowski płacił dziesięcinę z Węgierki i założonej przez siebie w 1404 roku Woli Węgierskiej. Z kolei jego następcy Maciej, Jan i Mikołaj utrzymują się w Węgierce do połowy XV wieku. W latach późniejszych wieś przechodzi w ręce Pruchnickich (herbu Korczak), a póżniej jej właścicielem staje się Jan Rozborski. Z kolei Piotr Rozborski, syn Jana, w 1484 r. pożyczył 200 florenów od Jana z Bystrzejowic na budowę dworu. Z tego też okresu mamy pierwszą konkretną wzmiankę dotyczącą budowy rezydencji w Węgierce. W 1506 r. jako właściciel wsi występuje Piotr Pruchnicki, rodzina ta więc po raz drugi staje się właścicielem tej miejscowości. Córka Piotra wniosła posiadłość jako wiano Janowi Pieniążkowi herbu Odrowąż z Kruźlowej. W rękach Pieniążków pozostawała Węgierka do połowy XVII wieku. Pieniążkowie byli fundatorami zamku w Węgierce, którego ruiny możemy podziwiać do dziś.
Położona na ruchliwym szlaku handlowym, wiodącym z Sandomierza przez Jarosław na Węgry przez przełęcz dukielską Węgierka rozwijała się dynamicznie. W rejestrze cechu kuśnierzy w niedalekim Dubiecku znajdziemy w tym okresie trzy zapisy na naukę osób pochodzących w Węgierki. Dotyczy lat: 1588 r., 1592 r. i 1594 r. W połowie XVII wieku Węgierka wraz z Wolą Węgierską przeszła w posiadanie Józefa Gorajskiego herbu Korczak. W 1651 roku obie włości liczyły 8 łanów, na 1 łanie dodatkowo gospodarował karczmarz. Znajdowała się też w Węgierce karczma, młyn o 1 kole i stary młyn żarnowy, jak też cerkiew. Mieszkało 14 zagrodników posiadających role i 4 zagrodników bez roli, 15 komorników w tym 5 bez bydła oraz 3 płócienników (tkaczy).
Dwór w okolicy zamku
W rejestrze poborowym z 1658 roku nie zapisano żadnej informacji dotyczącej wsi. Należy domniemywać, iż miejscowość została dotkliwie spustoszona, jak i inne osady przez wojska szwedzkie, często szukające żywności w okolicach Pruchnika i oddziały siedmiogrodzkie. Przypuszczenie to potwierdza rejestr pogłównego z 1674 r., z którego dowiadujemy się że Węgierka z Wolą Węgierską zapłaciły zaledwie 16 florenów podatku. Nieco pózniej, w 1713 roku Węgierkę zamieszkiwało 10 kmieci, gospodarujących na 48 zagonach pola i odrabiających trzydniową pańszczyznę, 12 kmieci, obrabiających 24 zagony pola i również odrabiających trzydniową pańszczyznę i 7 zagrodników ćwierciowych, 20 zagrodników odrabiających dwudniową pańszczyznę pieszą i 30 chałupników. We wsi były 3 młyny, mieszkał również pop. Kolejnym właścicielem wsi staje się od 1713 r. rodzina Siemianowskich. Za sprawą Teofili Wiktorii Siemianowskiej, miejscowość dostaje się w ręce Józefa Rosnowskiego, herbu Ogończyk, jako jej wiano po zawarciu małżeństwa. Ciekawostką jest, że Józef Rosnowski podjął starania do lokacji miasteczka o nazwie Tuliczów, konkurencyjnego dla Pruchnika. Przed 1730 rokiem zaczął nawet zwozić drewno na budowę ratusza. Ratusz miał stanąć na skrzyżowaniu dróg, gdzie stała zajezdna karczma. [Jacek Bazak, Rudołowice]
Dwadzieścia lat póżniej Węgierkę kupuje Józef Morski, cześnik przemyski. Właściciel sąsiedniego Pruchnika, plan budowy konkurencyjnego miasteczka upada. Z końcem XVIII w. zamek uległ pożarowi i nie został już odbudowany. Jeszcze w XVIII wieku zamek miał walory obronne. Fosę zasypano po pożarze. Na jej miejscu powstały ogrody według koncepcji ówczesnej właścicielki Magdaleny Morskiej.Wiek XIX, to nie koniec zmian właścicielskich tej miejscowości. W 1819 r. przechodzi ona na własność Magdaleny Dzieduszyskiej i pozostaje w rękach tej rodziny do 1876 r. Kolejnym właścicielem jest rodzina Szembeków - zamek staje się posiadłością tabularną Klementyny hr. Szembekowej, W 1880 roku Węgierka liczyła 818 mieszkańców, z których 421 było wyznania grekokatolickiego, a 357 rzymskokatolickiego, reszta to Żydzi. Majątek ziemski należący do Szembeków prosperował bardzo dobrze. Wzmiankowana jest z tego okresu: gorzelnia, browar, dwa młyny, tartak, cegielnia i dwa folwarki. Łącznie posiadłość zajmowała ponad 1000 mórg, z czego prawie połowa była zalesiona.
Mieszkańcy wsi gospodarowali natomiast na łącznej powierzchni 1100 mórg. Nieco wcześniej bo 1853 roku założono szkołę filialną, którą 23 maja 1875 zorganizowano jako publiczną, dwuklasową. Szkoła mieściła się w murowanym budynku z 1815 roku, w 1902 roku uczęszczało tam 144 uczniów. Nauczycielem był Kazimierz Wojdyło. W 1899 roku założono bibliotekę i kółko rolnicze. W 1929 r. przechodzi z kolei w ręce rodziny Mycielskich. Węgierka w 1902 r. liczyła 170 domy, we wsi mieszkało 1076 osób, w tym obszar dworski obejmował 18 domów, a mieszkało tam 160 osób. Liczba mieszkańców nie zmieniła się również w 1909 roku, a w 1938 roku miejscowość zamieszkiwało około 1400 mieszkańców, z czego 533 było obrządku grekokatolickiego. [Jacek Bazak Rudołowice…]
Wapiennik w Węgierce
Śladami archeologicznych poszukiwań
W opracowaniu autorstwa Michała Proksy poznajemy tajemnice węgierskiego zamku skrywane pod ziemią: „(…) prowadzone badania geofizyczne pozwoliły zlokalizować w południowo - zachodniej części obiektu dużą konstrukcję kamienną zbliżoną w rzucie go koła o średnicy około 10 metrów. Obiekt ten został zinterpretowany jako pozostałość po południowo - zachodniej baszcie. Z kolei wykopy archeologiczne, które miały miejsce w południowej części obiektu pozwoliły odsłonić mury dawnego skrzydła południowego. Grubość muru zewnętrznego wynosi 1,8 metra, a wewnętrznego na 7,8 m. Lico południowe muru zewnętrznego przebiega na osi południowej ściany zachodniego budynku (dawne skrzydło zachodnie). W odległości około 10 metrów od wschodniej ściany skrzydła zachodniego odsłonięto lico muru prostopadłe do głównych ścian skrzydła południowego, gdzie zaobserwowano przywiązanie węzłów. Dowodzić to może wewnętrznego podziału tej części skrzydła południowego. Podczas badań w odległości ponad 35 m. na wschód od wschodniej ściany skrzydła zachodniego odsłonięto dwa równoległe do siebie mury o grubości około 1,4 metra, cofnięte od skrzydła południowego o około 1,5 m.
Wewnętrzna odległość między tymi murami wynosi około 4,8 m. Badania geofizyczne potwierdziły analogiczny ich rozstaw w partiach nie objętych wykopami. Badania nie dostarczyły informacji o przywiązywaniu murów skrzydła zachodniego i południowego. W wykopach archeologicznych usytuowanych zaś we wschodniej części założenia zamkowego nie znaleziono murów skrzydła wschodniego, a profile geofizyczne ze względu na duże zagruzowanie są nieczytelne. Poszukiwania geofizyczne nie pozwoliły także na określenie narysu baszt północno - wschodniej i południowo - wschodniej, a w rejonie tym nie zlokalizowano również badań badawczych”. W trakcie badań archeologicznych znaleziono ciekawe wyroby ceramiczne, datowane najprawdopodobniej na XVI i XVII wiek. Okres ten wyznacza najbardziej intensywny czas budowy i użytkowania obronnej siedziby w Węgierce. Mimo braku dowodów na istnienie w zamku czterech baszt - bastei narożnych, badacze są skłonni przychylić się do do dawniejszej sugestii J.T. Frazika i zaliczyć obiekt do zamków basztowo - bastejowych o czworokątnym narysie. W naszym przypadku, obecny stan badań, skłania do stwierdzenia, że zamek posiadał dwa skrzydła mieszkalne (zachodnie i południowe), zaś od strony północnej i wschodniej najprawdopodobniej istniały tylko mury kurtynowe. Czy cały program przestrzenny zamku został zrealizowany do końca? (chodzi tu głównie o pozostałe dwie baszty), odpowiedzieć na to pytanie mogą jedynie dalsze badania archeologiczne.
Wewnętrzna odległość między tymi murami wynosi około 4,8 m. Badania geofizyczne potwierdziły analogiczny ich rozstaw w partiach nie objętych wykopami. Badania nie dostarczyły informacji o przywiązywaniu murów skrzydła zachodniego i południowego. W wykopach archeologicznych usytuowanych zaś we wschodniej części założenia zamkowego nie znaleziono murów skrzydła wschodniego, a profile geofizyczne ze względu na duże zagruzowanie są nieczytelne. Poszukiwania geofizyczne nie pozwoliły także na określenie narysu baszt północno - wschodniej i południowo - wschodniej, a w rejonie tym nie zlokalizowano również badań badawczych”. W trakcie badań archeologicznych znaleziono ciekawe wyroby ceramiczne, datowane najprawdopodobniej na XVI i XVII wiek. Okres ten wyznacza najbardziej intensywny czas budowy i użytkowania obronnej siedziby w Węgierce. Mimo braku dowodów na istnienie w zamku czterech baszt - bastei narożnych, badacze są skłonni przychylić się do do dawniejszej sugestii J.T. Frazika i zaliczyć obiekt do zamków basztowo - bastejowych o czworokątnym narysie. W naszym przypadku, obecny stan badań, skłania do stwierdzenia, że zamek posiadał dwa skrzydła mieszkalne (zachodnie i południowe), zaś od strony północnej i wschodniej najprawdopodobniej istniały tylko mury kurtynowe. Czy cały program przestrzenny zamku został zrealizowany do końca? (chodzi tu głównie o pozostałe dwie baszty), odpowiedzieć na to pytanie mogą jedynie dalsze badania archeologiczne.
Ruiny zamku dziasiaj
Z dawnego bastejowego założenia zamku zachowała się jedynie cylindryczna baszta. Jest to północno - zachodnia basteja (o średnicy zewnętrznej około 13 metrów). Cztero kondygnacyjna ze strzelnicami kluczowymi, zbudowana jest częściowo z kamienia a częściowo z cegieł. Na najwyższej kondygnacji przebywała straż zamkowa kontrolująca okolicę. Można do niej wejść przez okno, w środku jest jednak zalana wodą. Obok baszty przetrwały do naszych czasów pozostałości po zachodnim skrzydle dawnego zamku. Zachodnia baszta zabezpieczona jest u góry specjalną stalową obręczą, ale niestety nie posiada zadaszenia, co sprawia, że ruina z każdym rokiem coraz bardziej niszczeje. Od strony wschodniej znajdował się park i zabudowania dworskie, z których zachowały się dwa budynki: jeden ze szkarpami i drugi spichlerz.Niezwykle malownicze ruiny z otoczeniem pilnie oczekują na remont i adaptację tego niezwykłego miejsca na cele turystyczne.
Plany na przyszłość.
Władze miejskie gminy Pruchnik planują na terenie zamkowym urządzić kompleks rehabilitacyjno-rekreacyjny „Basteja”, który uratowałby popadające w ruinę pozostałości zamku, ale też dałby pracę ludziom z gminy i powiatu. Plany przedstawione przez Wacława Szkołę burmistrza Pruchnika wyglądają imponująco. W odbudowanych skrzydłach zamkowych znalazłyby się centrum rehabilitacji, część hotelowa z SPA. W baszcie zlokalizowane byłyby kawiarnia, galeria oraz taras widokowy. W skład całego kompleksu wejdzie także zrewitalizowany budynek dworu. Tam z kolei ulokowane byłyby sale konferencyjno-bankietowe oraz restauracja.
Co można zobaczyć?
W sąsiedztwie ruin zamku, na wzgórzu, znajduje się dawny zespół dworski wraz z resztkami parku krajobrazowego: dwór z lat dwudziestych XX w., spichlerz, resztki tzw. czworaków. Warty uwagi jest także kościół rzymskokatolicki umiejscowiony w dawnej cerkwi grekokatolickiej pod wezwaniem św. Paraskewii. Jest to murowana świątynia wzniesiona w 1886 roku, jako dwudzielna z przedsionkiem, bez kopuły. Przy okazji warto zobaczyć malownicze kapliczki i krzyże oraz drewniane chałupy, głównie z przełomu XIX i XX wieku. Jadąc w kierunku Woli Węgierskiej zobaczymy wzniesienia zwane Biską Górą, znajduje się tu czynny wapiennik. Kamienny piec do wypalania wapna istniał tu już w okresie międzywojennym i pozyskiwał kamień wapienny z pobliskiego kamieniołomu. Obecnie istniejący zakład wapienniczy uruchomiono ponownie w 1979 roku. W roku 1991 zaprzestano eksploatacji miejscowego kamienia, a całość procesu technologicznego oparto o surowiec dostarczany z kamieniołomu zlokalizowanego w Starym Bruśnie.Na terenie Woli Węgierskiej znajdują się także dwie winnice leżące na Podkarpackim Szlaku Winnic.
Janusz Dachnowicz
Janusz Dachnowicz
Źródła:
Marek Gosztyła i Michał Proksa „Zamki, Pałace, Klasztory. Województwa Przemyskiego” Przemyśl 1995 r.
Jacek Bazak www.rudolowice.net
Stary Kufer romanikowie.Pruchnik.com. Legendy przekazane przez ks. Wojciecha Michnę proboszcza w Chłopicach (1881 r.) - w nich między innymi o powstaniu Węgierki.
ekspresjaroslawski.pl
Artykuł ukazał się w 34 wydaniu "Głosu znad Sanu"
Artykuł ukazał się w 34 wydaniu "Głosu znad Sanu"
Komentarze
Prześlij komentarz